Monday office space

industrial #4

So did you really think I haven't visited the office space while discovering the FSO old buildings? Wrong ;) Of course I went up the stairs and here is what I found…

Enjoy the ride!

office

Naturalnie zwiedzając fabrykę FSO wbiegłam po schodach by uchwycić kilka interesujących kadrów… Oceńcie sami czy było warto!

twisted minds

ARCHIVE: Thursday, 14 September 2017

 

It’s getting dark, darker. Tight, these walls seems to cave in. Terrible, though far from silence. Strange and familiar at the same time. Unknown is only the end. Twisted thoughts are far faster than inner peace. Self-criticism for lack of time, ideas, empathy is ongoing. With no purpose but distinctively. Rough perceptions of ones’s mind strikes strong, deepening the already extensive confusion. One step forward, three backwards, like climbing on stairs with no magic. Nice and old, tight and stuffy. Quicker to the window. Window seems to be a freedom of thoughts, inaccessible, closed, behind the great wall of fog. No, it's a dust, it's like an unnecessary burden of gained experience. Traces of events need to be destroyed. Much effort, even more hope. Meanwhile the fog is not forgiving, imagined freedom disappears. The ray of the light is a reminder of a more interesting existence, but disappears almost immediately, leaving only an illusion. Minds are constantly twisted. Is it down, or up-where’s the way out? There are many and there is none at the same time. Door, window, sky. Sky. Step up, three steps down.

Continuously twisted minds …

***

Ciemno, ciemniej. Ciasno, ściany coraz bardziej otaczają. Przerażająco, choć daleko od ciszy. Obco i znajomo jednocześnie. Nieznany koniec. Plątanina myśli na dobre wyprzedziła spokój. Samokrytyka za brak czasu, pomysłu, empatii trwa. Bezcelowo, a dobitnie. Surowe postrzeganie siebie uderza po głowie, pogłębiając rozległe zagubienie. Krok w przód, trzy w tył, jak wspinaczka po niemagicznych schodach. Ładne i stare, ciasne, aż duszno. Prędzej do okna. Okno to wolność myśli, niedostępna, zamknięta, za ścianą mgły. Nie, to kurz, przeszkadza jak niepotrzebny bagaż doświadczeń. Trzeba zatrzeć ślady zdarzeń. Wiele starań, jeszcze więcej nadziei. Tymczasem mgła nie odpuszcza, rozpływają się wszelkie wolności wyobrażenia. Delikatny promień słońca przypomina o ciekawszym istnieniu ale znika niemal natychmiast, pozostając jedynie złudzeniem. Plączą się myśli nieprzerwanie. Czy to dół, czy góra-którędy do wyjścia? Jest ich wiele i jednocześnie nie ma żadnego. Drzwi, okno, niebo. Niebo. Krok w górę, trzy stopnie w dół. 

Nieprzerwany zawrót głowy…

 

 

 

up or down

up or down

in the sky!

in the sky!