guilty conscience
I needed a break so I grabbed my camera and went for a walk along the riverside. What I saw was spectacular, breathtaking and stunning!
In a bad sense unfortunately. It made me sad, lost and even abandoned.
In case you are wondering - this is the biggest Polish river right after this year's winter. I knew we are struggling with drought but I guess knowing is always slightly lighter than seeing.
It somehow stroked and enlightened me at the same time.
I am guilty. Yes. I am. Guilty.
I have not paid enough attention to the climate change in the past. I was not conscious enough to see the changes while being a teenager. I am guilty because I could have been aware of the situation long time ago, but I wasn’t until recent years.
Now I segregate the garbage, try to practice the conscious shopping, I grow plants and vegetables at home (living in a city apartment!), I use the composter, collect the rainwater - wait a second! - I am surely ready for it BUT the rain is not coming…for so long now.
There’s no rain for the unconsciously blind world.
I believe that unless you consider yourself guilty - your so called eco friendly life will stay only an insta-pose and the disaster we observe will continue without a fairy tale ending…
Stay home — think green — grow plants and vegetables (you can really do that at home!) — forget plastic — be creative and aware of the climate change, as it’s not just a slogan anymore — it is your reality!
We must act and have faith.
We cannot be blind anymore.
Potrzebowałam oddechu, więc chwyciłam aparat i ruszyłam na spacer wzdłuż brzegu rzeki. To, co ujrzałam, było spektakularne i oszałamiające!
Widok nie tyle zaskakiwał co niemożebnie zasmucał. Przecierałam oczy ze zdumienia, nie wierząc, w to co widzę.
Jeśli się zastanawiasz nad miejscem, w którym zrobiłam fotografię - to największa polska rzeka zaraz po tegorocznej zimie. Wiedziałam, że walczymy z suszą ale wiedza jest uboższą siostrą doświadczania.
W obliczu pustego koryta tak dużej rzeki czujesz się potwornie opuszczony. Nawet oszukany.
Tylko przez kogo?
Uderzyło mnie to i oświeciło zarazem. To ja jestem winna. Tak. Jestem. Winna.
W przeszłości nie zwracałam dostatecznej uwagi na zmiany klimatu. Nie byłam wystarczająco świadoma, by dostrzec zmiany będąc nastolatką. Jestem winna, ponieważ mogłam zorientować się w tej sytuacji znacznie wcześniej niż w ostatnich latach.
Segreguję śmieci, uczę się dokonywać świadomych zakupów, uprawiam rośliny i warzywa w domu (a mieszkam w normalnym mieszkaniu), prowadzę kompostownik, zbieram wodę deszczową - a przynajmniej jestem na to gotowa, bo deszcz nie nadchodzi… od tak dawna!
Dla nieświadomie ślepego świata deszczu brak.
Myślę, że jeśli nie uważasz się za winnego - Twoje rzekomo przyjazne dla środowiska życie pozostanie jedynie chwilą Instagrama, a katastrofa którą obserwujemy będzie trwała, bez szczęśliwego zakończenia tej opowieści…
Zostań w domu - myśl ekologicznie - uprawiaj rośliny i warzywa (tak, nawet w domu w domu jest to możliwe!) - zapomnij o plastiku - bądź świadomy i kreatywny w walce ze zmianami klimatu, ponieważ nie jest to już hasło - to Twoja rzeczywistość!
Musimy działać i mieć nadzieję, że się uda.
Nie ma już miejsca na ignorancję.
And the sun goes down…
*
A słońce zachodzi….
merry christmas
Kilka dni temu, zasłużenie odpoczywając po pracy w środkach warszawskiej komunikacji miejskiej, zaobserwowałam pewne zdarzenie. Nie miałam szansy uchwycić go w obiektywie ale postanowiłam tutaj się nim podzielić - może zostanie w Was tak jak i we mnie. Na dłużej…
Ciche mozolne turkotanie, bąki puszczane przez tę wielką maszynę przy każdorazowym wysiłku w niekończącym się łańcuchu rusz-zatrzymaj. Wokół mnie kilka stojących bardziej lub mniej chwiejnie osób. To zawsze sprawia, ze czuję się taka malutka. Nagle przez za wąski autobusowy korytarz przeciska się para nastolatków. Są tak nieprawdopodobnie w siebie wpatrzeni, że pozwalam sobie na znacznie więcej niż jedynie ukradkowe zerkanie. Brunetka poprawia jego niesforny lok, który w biegu musiał wywinąć się z niewielkiego koka. On szczupły, wysoki, postawny, ona wniebowzięta, nie przestaje wpatrywać się w niego, tylko w niego. Z pewnością zamilkłabym, gdybym mówiła.
Zdaję sobie sprawę, że mam wyjątkowe szczęście podróżować z tym gejzerem dobrych myśli przez odległość całych dwóch przystanków. Ta scena ma w sobie coś unikalnie i nieuchwytnie pięknego. Żałuję przez chwilę, że nie mogę tego uchwycić, ale jednocześnie cieszę się jak dziecko, że mogę tego doświadczyć. Myślę o tym, jak niesamowite kilka minut pięknego widowiska przyszło nam, współtowarzyszom odcinka Spacerowa-Dolna oglądać.
Ale zaraz, chwila moment, jak to możliwe? Tylko ja patrzę? Tylko ja widzę? Tak. Kilkanaście otaczających nas osób pozostało niewzruszonych, zapatrzonych w najbliższe im ekrany i ekraniki. Rozświetlają im twarze w czasie w którym moją i jej rozjaśnia żywy, niepowtarzalny uśmiech.
Nie mogę uwierzyć, że to widowisko było tylko dla mnie, ani w to, że obserwowani przeze mnie „nastolatkowie” mieli chyba ze sto lat! Serio. I naprawdę nie potrafię zdecydować co w tym wszystkim było piękniejsze, oni czy namacalna wręcz siła pierwotnego uczucia.
Obudźmy się!
Obudźmy się w 2020 roku, jak z zza długiego snu, snu w świetle mniejszych lub większych reflektorów zamiast emocji. Tego znam życzę!
Jak mówią w Japonii, o której marzę coraz częściej: Ichigo Ichie!
Lawina wspomnień w niektórych ruszyła (…)? ; )
Kurtyna
W sumie wyglądałam zza swojej torby jak zza tej blendy z jednej z ostatnich sesji zdjęciowych :) więc wklejam obnażona ;)))
Wesołych świąt!
M E R R Y C H R I S T M A S
A N D
A H A P P Y N E W Y E A R
Polecane posty z podróży lub planów zdjęciowych, wraz z tym do którego kilka razy jeszcze wrócicie ;))