window watching

ARCHIVE: Friday, 17 November 2017

A lot of future plans, a lot of everyday work and even more unusual dreams. Are they gonna come true? Who knows. I hope they gonna turn to be quite close to what’s on my mind although when I think of it it’s a cosmic world. My twisted minds are interweaving with thousands of pictures, words, visions… What will it be, how - if ever - will it end, will it find its way out of my troubled soul - we’ll see ;)

***

Masa planów, ogrom codziennych obowiązków i jeszcze więcej nietypowych marzeń. Czy się spełnią? Kto wie. Mam nadzieję, że okażą się przynamniej w pewnym sensie bliskie moim wyobrażeniom, choć one są raczej kosmiczne. Moje pokręcone myśli splatają się z milionem obrazów, słów i wizji… Co z tego będzie, cz i jak to się skończy, czy siła ta znajdzie ujście z mojej niespokojnej duszy - przekonamy się ;)

 

 

twisted minds

ARCHIVE: Thursday, 14 September 2017

 

It’s getting dark, darker. Tight, these walls seems to cave in. Terrible, though far from silence. Strange and familiar at the same time. Unknown is only the end. Twisted thoughts are far faster than inner peace. Self-criticism for lack of time, ideas, empathy is ongoing. With no purpose but distinctively. Rough perceptions of ones’s mind strikes strong, deepening the already extensive confusion. One step forward, three backwards, like climbing on stairs with no magic. Nice and old, tight and stuffy. Quicker to the window. Window seems to be a freedom of thoughts, inaccessible, closed, behind the great wall of fog. No, it's a dust, it's like an unnecessary burden of gained experience. Traces of events need to be destroyed. Much effort, even more hope. Meanwhile the fog is not forgiving, imagined freedom disappears. The ray of the light is a reminder of a more interesting existence, but disappears almost immediately, leaving only an illusion. Minds are constantly twisted. Is it down, or up-where’s the way out? There are many and there is none at the same time. Door, window, sky. Sky. Step up, three steps down.

Continuously twisted minds …

***

Ciemno, ciemniej. Ciasno, ściany coraz bardziej otaczają. Przerażająco, choć daleko od ciszy. Obco i znajomo jednocześnie. Nieznany koniec. Plątanina myśli na dobre wyprzedziła spokój. Samokrytyka za brak czasu, pomysłu, empatii trwa. Bezcelowo, a dobitnie. Surowe postrzeganie siebie uderza po głowie, pogłębiając rozległe zagubienie. Krok w przód, trzy w tył, jak wspinaczka po niemagicznych schodach. Ładne i stare, ciasne, aż duszno. Prędzej do okna. Okno to wolność myśli, niedostępna, zamknięta, za ścianą mgły. Nie, to kurz, przeszkadza jak niepotrzebny bagaż doświadczeń. Trzeba zatrzeć ślady zdarzeń. Wiele starań, jeszcze więcej nadziei. Tymczasem mgła nie odpuszcza, rozpływają się wszelkie wolności wyobrażenia. Delikatny promień słońca przypomina o ciekawszym istnieniu ale znika niemal natychmiast, pozostając jedynie złudzeniem. Plączą się myśli nieprzerwanie. Czy to dół, czy góra-którędy do wyjścia? Jest ich wiele i jednocześnie nie ma żadnego. Drzwi, okno, niebo. Niebo. Krok w górę, trzy stopnie w dół. 

Nieprzerwany zawrót głowy…

 

 

 

up or down

up or down

in the sky!

in the sky!

near the river, by the sea

ARCHIVE:   Friday, 15 September 2017

 

I visited Apartamenty Wyspa in Świbno, near Gdańsk. I hoped to relax there with my family. Unfortunately I got badly ill. However just before that I managed to take my Olympus to see the river at its end. What a beautiful end!

In the town you can find a little haven with its fishermen. You can even buy fresh fish from them- but I guess it would be wise to do it early in the morning or at least before their drinks ;) don't you think? Anyway the town is pretty cosy and offers you holidays with no stress and good fish and amazing beaches (which I showed you here) very old buildings to admire.

 

***

Odwiedziłam ostatnio Apartamenty Wyspa na Wyspie Sobieszewskiej, niedaleko Gdańska. Liczyłam na rodzinny relaks ale mocno się rozchorowałam (przywiozłam chorubsko ze stolicy). Zanim na dobre wylądowałam w łóżku udało mi się pospacerować po tej mieścinie i pokazać mojemu Olympusowi ujście rzeki. Spójrzcie jakie piękne!

 

Mieścina posiada mały port i jego rybaków. Można u nich kupić świeżo złowioną rybę-i tu śmiem twierdzić, że rozważnie jest dokonać zakupów rano albo przynajmniej przed pierwszymi drinkami poławiaczy ;) nie sądzicie? Świbno jest przytulne i zapewnia wakacje w spokoju, bez stresu, ze smaczną rybką i niesamowitymi plażami (które pokazałam tutaj) czy pięknymi, starymi budynkami. 

 

beauty and simplicity

peaceful home

theoretically closed harbors...

up and running just fine

a perfect weather for a little trip

not only for the little ones!