city color by OLGA RUTKOWIAK

View Original

once in a busy city...

Once in a busy city ...

Automatic doors crushing the newcomers’ heads, the older people not used to such facilities; a bit too loud discussions of a talkative gentleman who shamelessly talks about his business grievances with a clear emphasis on the names of the companies and lazy partners; lurking gray-haired political type is hiding his secrets in the shadow of a hand glued inextricably to the mouth and the phone, hiding himself in the corner with his loneliness; a French lady at a certain age is sitting down at a table with the thinnest cigarette and a newspaper, putting a giant shopping bag with the minimalist logo right next to her, then leaves the thin one on the table, smouldering tip towards a busy street-like a Western tourist from a developed country leaves his towel on a pool-side lounger, overlooking the sea (in this case, obviously sea of cars).

Queue ready to take every dose of caffeine sets up in a consistent, sleepy row with their most faithful friends – mobile phones. Wait a minute, you will all be happy very soon ...

Curtain.

Have a lovely and interesting day!

Pewnego razu w tłocznym mieście...

Automatyczne drzwi uwierające głowy nowoprzybyłym, zaskakują wielce osoby starsze do takich udogodnień nieprzyzwyczajone; nieco za głośne dyskusje gadatliwego jegomościa który przez wynikającą z pewnych nieuświadomionych  ograniczeń nieuwagę opowiada o swoich biznesowych rozgoryczeniach z wyraźnym naciskiem na nazwy firm i nazwiska partnerów; przyczajony siwy typ polityczny dla odmiany skrywający swe sekrety w cieniu dłoni sklejonej nierozerwalnie z ustami i telefonem, zaszywa się w kącie wraz ze swoją teoretyczną samotnością; francuska dama w pewnym wieku przysiada klasycznie przy stoliku z najcieńszym papierosem i gazetą, stawiając nieopodal ogromną torbę zakupową z minimalistycznym logo, po czym pozostawia wspomnianego cienkiego na stoliku, tlącą się końcówką w stronę ruchliwej ulicy-jak zachodni turysta z silnie gospodarczo rozwiniętego kraju ręcznik na basenowym leżaku, z widokiem na morze (w tym wypadku samochodów).

Kolejka gotowych przyjąć każdą dawkę kofeiny ustawia się w zgodnym, zaspanym rzędzie wraz z najwierniejszymi przyjaciółmi telefonii komórkowej- jeszcze chwileczkę, zaraz wszyscy będziecie szczęśliwi...

Kurtyna.

Sounds familiar? ;) You will not find those situation on the pictures below because the sense of observation still wins with my speed of preparing the camera for shooting ... and I think it's good for me :)

***

Podanych sytuacji na poniższych zdjęciach z Rzymu nie odnajdziecie gdyż nadal zmysł obserwacji wygrywa moje wewnętrzne boje z prędkością przygotowywania aparatu do strzału... i chyba dobrze mi z tym :)

Ciekawego dnia!

See this gallery in the original post