city color by OLGA RUTKOWIAK

View Original

something got me started

Monday, Monday here we go!. This is an interesting day don't you think? It has as many pros as cons, but always is a new beginning. We're starting a new year;)) O yeah! 

Let's start it with Simply Red- shall we?

Do you have a coffee? No? Grab yourself another one - come on, it's Monday!

Imagine that you don't have to rush to work and you can plan yourself a lazy day. Imagine that thing that wakes you up is... a freshly made, delicious and hot, favorite coffee you love (what else have you thought of ha?). I don't know about you but in a big mug for me ;) We eat our favorite breakfast (I have a weakness for good hotel breakfasts with a mass of deliciously fattening bread and all those cheeses!) We sit and read the local daily newspaper in peace and quiet.

Then we take our beach bag full of books, magazines and properly chilled drinks and go on a trip. Together.

We visit Valez Malaga this week and look at how peaceful life flows here. Seaside restaurants, with bio products, sunny promenades, empty and quiet corners, hidden from sun (mostly) German or British pensioners, enjoying the slow life in the beautiful houses, under palm trees.

Wanna join them?

I can already hear the sound of waves in the cafe on the promenade, and you?

Than we walk along the beach and have some time for ourselves...Lovely!

Have a nice day!

Poniedziałek, poniedziałek. Taki to jest ciekawy. Ma tyleż plusów co minusów ale zawsze stanowi jakby nowy początek. Zaczynamy nowy rok ;)) ale się ubawiałam!

To może na początek drobny poniedziałkowy podkładzik?

Macie kawę? Nie? To koniecznie zapewnijcie sobie dolewkę. Toć to poniedziełek!

Wyobraźmy sobie, że wstaliśmy leniwie, bardzo leniwie nawet, a obudziło nas nic innego jak gorąca, wybornie pachnąca, mocna i ulubiona kawa. W wielkim kubku jak dla mnie (pijcie w filażance jeśli wolicie -  tu wolno wszystko ;)). Zjedliśmy ulubione śniadanie (mam słabość do dobrych hotelowych śniadań z masą przepysznie tuczącego pieczywa i długodojrzewających serów!) przeglądając na spokojnie codzienną prasę.

Potem zabieramy plażową torbę pełną książek, magazynow i odpowiednio schłodzonych, precyzyjnie dobranych, napojów i jedziemy na wycieczkę. Wspólnie.

Zwiedzamy w tym tygodniu Valez Malaga i przyglądamy się jak spokojnie życie tu płynie. Nadmorskie restauracyjki z naturalnym zapleczem, słoneczne promenady, opustoszłae zakątki, skryci na leżakach (najczęściej) niemieccy albo bryryjscy emeryci (kurcze ale im się trafiło;), korzystający ze spokojnego życia w pięknych domach, pod palmami.

Dołączamy? 

Już słyszę szum fal w kafejce przy promenadzie, a Wy? Potem spacer po opustoszałej plaży - chwila dla siebie i własnych myśli. To zawsze relaksuje!

Miłego dnia!

See this gallery in the original post